Leczenie NanoKnife

Błyskawiczne procesy reparacji

Aparat składa się z generatora impulsów wysokiego napięcia oraz wbudowanego komputera z oprogramowaniem do planowania i sterowania zabiegiem. W celu prezyzyjnego ustalenia pola ablacji jest mozliwośc podłączenia do 6 elektrod. Rozmieszczanie elektrod odbywa się pod kontrolą USG lub CT.

Dotychczasowe doświadczenia dowodzą o zadziwiająco szybkim okresie gojenia po zabiegu. Dzięki zachowaniu unaczynienia dochodzi do pospiesznego usunięcia zmian martwiczych. Procesy rekuperacji komórkowej trwają około 2 tygodni. Niektóre badania sugerują, że ten tryb ablacji komórek nowotworowych sprzyja indukowaniu odpowiedzi immunologicznej organizmu wspomagającej aktywność antygenów nowotworu. Metoda IRE może także znaleźć zastosowanie w leczeniu innych stanów chorobowych (np. łagodnego przerostu stercza lub restenozy naczynia w miejscu dokonanego poszerzenia).

Jak działa system NanoKnife® IRE

System NanoKnife® IRE wytwarza serię mikrosekundowych impulsów elektrycznych w celu otwarcia „porów” w błonach komórkowych. Impulsy elektryczne są aplikowane w tkance za pomocą elektrod o kształcie igieł, umieszczanych wokół strefy ablacji pod kontrolą CT lub USG. W wyniku zastosowania odpowiedniego napięcia, otwarcie porów powoduje nieodwracalne uszkodzenie komórek, które obumierają, a ich pozostałości są usuwane przez układ chłonny. Procedura jest wykonywana w znieczuleniu ogólnym i wymaga pełnego zwiotczenia mięśni.

Podczas gdy inne metody ablacji wykorzystują skrajne temperatury (ciepło lub zimno), powodujące nieodwracalne zniszczenie tkanek w obszarze poddanym ich działaniu. Wykonane ostatnio badania dowodzą, że naczynia krwionośne, przewody anatomiczne i inne delikatne struktury w rejonie ablacji metodą IRE zachowują żywotność, co czyni z tej metody bardzo jedyną możliwą perspektywę terapii w miejscach dotychczas trudnych do leczenia.

Przewaga terapii IRE

W stosunku do urządzeń opartych o ablacje termiczną , zamrażanie, promieniowanie cieplne lub wykorzystanie energii mikrofal, m etoda nieodwracalna elektroporacja (IRE) wyznacza nową generację metod terapii ablacyjnej. W odróżnieniu od dotychczasowych technik, system NanoKnife® IRE nie opiera się na efektach termicznych, jest więc wolny od ryzyka ucieczki ciepła, jak również nie powoduje trwałego uszkodzenia naczyń krwionośnych, przewodów nerwowych i innych krytycznych struktur. W związku z tym, NanoKnife® IRE może rozszerzyć możliwości terapii ablacyjnej ognisk patologicznych na bezpośrednie sąsiedztwo ważnych struktur, stanowiąc obiecującą opcję terapeutyczną dla obszarów trudnych do leczenia i dla pacjentów, którzy dotychczas byli dyskwalifikowani z leczenia operacyjnego i z ablacji z powodu lokalizacji zmian.

Minimalnie inwazyjny zabieg umożliwia ablację w pobliżu dużych naczyń krwionośnych oraz w trudnych lokalizacjach takich jak:

Trzustka – IRE umożliwia leczenie chorych z guzami o granicznych kryteriach resekcyjności, naciekającymi na naczynia, bez przerzutów odległych. Dużą zaletą jest brak cech zapalenia trzustki po zabiegu, a naczynia krwionośne i nerwy nie ulegają uszkodzeniu.

Wątroba – IRE jest skuteczną metodą ablacyjną w przypadku przerzutów położonych w bezpośrednim sąsiedztwie dużych naczyń krwionośnych i dróg żółciowych.

Prostata – IRE jest bezpieczną i szczególnie mało inwazyjną metodą leczenia raka prostaty. IRE może być metodą alternatywną dla zabiegów: radykalnej prostatektomii oraz radioterapii, obarczonych powikłaniami, jak np: nietrzymanie moczu, możliwość wystąpienia mikroprzerzutów czy zaburzenia erekcji. …dowiedz się więcej

Nerki – IRE jest bezpieczną metodą leczenia chorych z rakiem nerki.

Płuca – IRE niszczy bezpośrednio komórki nowotworowe.

NanoKnife – Nowoczesna Chirurgia

Nano-knife pozwala operować trudne nowotwory ułożone blisko naczyń życiowo ważnych. W połączeniu z chemioterapią i termoablacją działa tam, gdzie oferowane jest już tylko leczenie paliatywne. O metodzie i doświadczeniach własnych mówi dr Ryszard Wierzbicki ze Szpitala MSW w Lublinie.

Kiedy wykonano pierwsze próby nano-knife na świecie i w Polsce?
Pierwsze próby przeprowadzono w 2010 roku. Operowano takie narządy, jak trzustka i prostata. Zaczęło się to w Stanach Zjednoczonych, potem w Europie – w 2012 roku. W Polsce pierwsze szkolenie odbyło się w Wojskowym Instytucie Medycznym w 2013 roku. Wtedy też wprowadzono tę metodę do leczenia, głównie raka prostaty, ale także trzustki i guzów litych wątroby. Jej prekursorem na świecie jest prof. Martin z USA, który ma największe doświadczenie w wykorzystywaniu tej metody w izolowanym raku trzustki. Stosował ją niekoniecznie u zdyskwalifikowanych chorych z operacji klasycznej, ale jako rozwiązanie równoznaczne. Wyniki ma bardzo obiecujące już na dużej grupie pacjentów.

Kiedy pan rozpoczął operacje tą techniką?
Dwa lata temu. Najpierw było szkolenie, przygotowanie. Pierwsza operacja odbyła się w czerwcu 2015 roku. To był nieresekcyjny rak trzustki z niepoliczalnymi przerzutami synchronicznymi do wątroby. Wykorzystałem Nano-Knife na trzustce i częściowo na wątrobie razem z termoablacją mikrofalową do leczenia większości przerzutów na wątrobie. Chora otrzymała po operacji chemioterapię, której nie przyjmowała wcześniej. Obecnie pacjentka jest pod kontrolą. Wygląda na to, że nastąpiła stabilizacja zmian. Jej kondycja psychiczna jest gorsza, ale fizycznie wszystko jest w porządku. Co prawda nie wszyscy tak dobrze odpowiadają na leczenie. W dwóch przypadkach wyniki były gorsze. U jednego młodego, bo 40-letniego, pacjenta także z synchronicznymi przerzutami do wątroby przy szybkiej progresji bardzo agresywnej choroby nastąpił zgon.

Kiedy nano-knife przyczynia się do najkorzystniejszego rokowania?
W raku trzustki. Przed operacją podawana jest chemioterapia, najlepiej trzy cykle. Po zabiegu także pacjent musi wrócić na chemioterapię. Także mówimy tutaj o leczeniu skojarzonym z chemioterapią. Stosowałem nano-knife także w nowotworach wątroby. To jest bardzo dobra metoda do zastosowania w pobliżu dużych naczyń, gdy operacja klasyczna nie wchodzi w grę, podobnie jak termoablacja. Nano-knife nie uszkadza naczyń. I tak stosuję tę metodę. Często dołączam do niej termoablację mikrofalową. Ostatni pacjent z rakiem wątrobowo-komórkowym z guzem o wielkości 12 cm nie został zakwalifikowany do operacji klasycznej. Wykonaliśmy nano-knife łącznie z termoablacją mikrofalową. Po tym zabiegu został zakwalifikowany do immunoterapii Sorafenibem. W tej chwili jest w trakcie leczenia. Guz ma wielkość 5 cm. Pacjent jest w stanie bardzo dobrym. Są oczywiście widoczne działania niepożądane – zmiany na skórze, ale niewielkie, z którymi można sobie poradzić. Tu wynik jest więc zachęcający.

W jakich innych nowotworach nano-knife znajduje zastosowanie?
Najczęściej w miąższowych. Metoda jest bardzo dobra w prostacie. Nie jestem urologiem, ale wiem, że jest stosowana, bo nie uszkadza naczyń. Pacjent nie ma potem problemów z nietrzymaniem moczu czy funkcjami seksualnymi. Tutaj jest to metoda przezskórna. Można ją stosować także przy małych guzach nerki lub płuc. Jeśli chodzi o nowotwory płuc, to w Polsce nie mamy takich doświadczeń, ale Francja i Niemcy – już tak.

Guzy trzustki czy wątroby są jednak operowane przez pana metodą otwartą. Dlaczego?
To jest bardzo ważne, ponieważ przy metodzie otwartej stosuję USG śródoperacyjne, aby dokładnie ocenić wielkość guza i jego granice. Dopiero pod kontrolą USG wprowadzam elektrody wokół guza z dokładnością co do milimetra. Niejednokrotnie elektrody należy przykładać kilka razy. Dopiero wtedy, kiedy aparat testuje ułożenie elektrod, można rozpocząć proces elektroporacji. Przy złym ułożeniu elektrod nano-knife nie zostanie włączony. Przy metodzie otwartej mamy pewność, że guz rzeczywiście objęty jest polem elektromagnetycznym. Dodatkowo elektrody nie mogą zmieniać pozycji, czyli pacjent musi mieć zwiotczone mięśnie. Metoda otwarta jest też bezpieczniejsza, bo jeśli stosujemy nano-knife przy dużych naczyniach, w razie komplikacji można je od razu zaopatrzyć. Metoda przezskórna jest obarczona większym ryzykiem. Nano-knife wytwarza pole elektromagnetyczne, które niszczy błonę komórkową nowotworu, lecz nie wytwarza się pole cieplne jak w termoablacji, więc nie dochodzi do zniszczenia naczyń. Pacjent także ma znacznie mniejsze dolegliwości bólowe.

W jaki sposób kwalifikowani są pacjenci do tych zabiegów?
Nie ma jeszcze systemu kwalifikacji, ale lekarze, profesorowie w przychodniach wiedzą o metodzie i przesyłają do mnie dokumentację medyczną. Jeśli podejmuję się terapii, ustalamy wszystko – miejsce leczenia, specjalistę, czy zostanie podana chemioterapia przedoperacyjna, gdzie zostanie podana chemioterapia pooperacyjna. Nie wszyscy, ale większość moich pacjentów nie została zakwalifikowana do innych metod leczenia. Na przykład w raku trzustki umiejscowienie guza w pobliży tętnicy kreskowej górnej dyskwalifikuje z zabiegu. A ja mogę zaoferować operację guza i przerzutów i pacjent dalej może być leczony chemioterapią. To daje szansę na dłuższe życie. Nasze efekty są zachęcające, choć nie wszystkie. Jest pacjentka w obserwacji – 28 lat z przerzutami raka trzustki do brzucha, która po zabiegu czuje się dobrze, bez dolegliwości, nastąpił przyrost masy ciała.

W jakich stadiach zaawansowania nowotworu nano-knife może pomóc?
W chorobie uogólnionej już nie. Ale jest to dobra technika w razie dyskwalifikacji z operacji klasycznej czy innych metod. Oczywiście jest stosowana wspólnie z onkologiem klinicznym. Każda metoda pojedyncza nie przyniesie takiego efektu jak leczenie skojarzone. Czasem lekarze już mówią o paliatywnej chemioterapii, a wyjściem jest nano-knife z zachęcającymi efektami.

Czy są powikłania po tych zabiegach?
Jest to metoda bardzo bezpieczna. Nie ma powikłań, choć pacjent musi być w znieczuleniu ogólnym, co stanowi zawsze ryzyko. W trakcie operacji można poszerzyć jej zakres o węzły chłonne lub jelita w razie przerzutów guza trzustki. Tak było w przypadku tej 28-letniej pacjentki. Ta metoda jest najlepsza w wypadku pojedynczych zmian, ale także u pacjentów ze zmianami przerzutowymi daje szansę na pomoc, bo jest małoinwazyjna.

Co stanowi przeszkodę w jej stosowaniu?
Metoda nie jest w Polsce refundowana, choć na świecie już jest. Zabiegów jest mało na skutek bariery finansowej. Większość chorych operujemy więc dzięki fundacjom. Wykonaliśmy już 35 operacji tą metodą i wyniki są zachęcające.

źródło: www.termedia.pl